Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego: poziomy zygzak – coś w rodzaju zaostrzonej fali – w różnych kolorach. Czasem dwóch, czasem trzech, a czasem w całej gamie. To wzór, którego używali już ludzie pierwotni. Dlaczego więc ostatnio wszystko wygląda, jakby gdzieś eksplodował wielki balon nim wypełniony?
Wzór szewronowy –chevron– ma interesującą historię. O ile bowiem znany jest faktycznie od tysiącleci, o tyle wyróżnia się tym, iż można wskazać jego “twórców” – w cudzysłowie, gdyż chodzi nie o ludzi, którzy go wymyślili, lecz tych, którzy odkryli go dla szerokiej publiczności i uczynili symbolem swojej marki. Są to Ottavio (zwany “Tai”) i Rosita Missoni, małżeństwo, które w 1953 roku założyło niewielki zakład produkujący wyroby dzianinowe. Pięć lat później zaprezentowali swoją pierwszą kolekcję ubrań, nazwaną Milano-Sympathy, a potem szli od sukcesu do sukcesu – zwłaszcza odkąd ich wzorami zainteresowała się legendarna redaktorka naczelna amerykańskiego Vogue’a, Diana Vreeland. Szczyt popularności marka osiągnęła w kolorowych latach siedemdziesiątych. Tylko gdzie tu zygzaki? Dosłownie wszędzie: państwo Missoni uczynili z ich wielobarwnego wydania swój znak rozpoznawczy – coś jak czerwone podeszwy butów Louboutina. Podobno przez długi czas można było, widząc na ulicy osobę ubraną w coś ozdobionego tym wzorem, z niemal stuprocentową pewnością orzec, że jest to ubranie od Missonich.
Stylizacja z najnowszej kolekcji Missoni (zima 2014)
Ale czy to możliwe, że marka projektująca luksusową dzianinę wyszła nagle ze swoimi projektami na ulice, atakując dosłownie wszystkie powierzchnie, od spódnic, poprzez ściany, aż po torty weselne? Otóż tak mniej więcej się stało. W 2011 roku firma Missoni, zarządzana już przez córkę założycieli, Angelę, nawiązała współpracę z popularnym sieciowym sklepem odzieżowym Target, który wypuścił na rynek tańsze warianty projektów legendarnych ubrań. To, jak bardzo ludzie byli spragnieni szewronowych wzorów, najlepiej pokazują liczby: podobno większość modeli wykupiono w ciągu 24 godzin od premiery, kolejki przy kasach sięgały astronomicznej dla sklepów odzieżowych liczby stu osób, a wykupione egzemplarze pojawiały się w internetowych serwisach aukcyjnych już po kilku godzinach, często z dwu-trzykrotnym przebiciem cenowym… I wszystko to dla zygzaków, które byłby w stanie narysować jaskiniowiec?
Trudno powiedzieć, w czym tkwi uwodzicielska moc tego wzoru. Ciekawszy niż paski, mniej infantylny niż groszki, nie obciążony skojarzeniami tak jak krata – a jednak nadal rytmiczny, geometryczny i niezwykle łatwy do skopiowania, podbił serca blogerek całego świata, co, jak wiadomo, jest obecnie podstawą popularności czegokolwiek związanego z modą. Szybko zszedł z ubrań i zaczął zdobić wszystko inne, także wnętrza, w których sprawdza się wyjątkowo dobrze. Co ciekawe, najpopularniejszą odsłoną szewronu okazała się ta dwukolorowa, w której oba paski są równe i dość szerokie – niemal dokładna odwrotność wzorów zaproponowanych przez Missonich.
Miłośnicy wzoru chevron mogą tym wzorem ozdobić swoje mieszkanie od podłogi po sufit: nie istnieje chyba element wystroju, który w ostatnich latach nie zostałby nim ozdobiony. Najbardziej spektakularnym rozwiązaniem będzie udekorowanie ścian odpowiednią fototapetą: wybór kolorów fototapet w szewronowe wzory jest ogromny, więc bez trudu uda się dopasować ją do wnętrza. Jest to wzór na tyle uniwersalny, że będzie wyglądać dobrze bez względu na to, czy fototapeta miałaby ozdabiać kuchnię, łazienkę czy salon. Co więcej, fototapeta w szewronowe zygzaki nie musi oznaczać konieczności remontu: wzór ten sprawdza się doskonale w rozmaitych stylizacjach, od futurystycznej po folkową. Jeśli pomieszczenie, w którym ma zawisnąć fototapeta, jest niewielkie, wybierzmy gęstszy wzór o wąskich liniach i pokryjmy nim tylko jedną ze ścian: dzięki temu pomieszczenie nie będzie wydawało się ciasne i przytłoczone wyrazistym wzorem. Poza tym: dlaczego właściwie miałaby to być ściana? Entuzjaści wzoru chevron przekonują, że wygląda on świetnie także na suficie. Decydując się na położenie fototapety na suficie, pamiętajmy tylko, że zalecane jest w takim przypadku położyć podwójną warstwę kleju.
“Ość śledzia” to jedna z wariacji motywu chevron
Paradoksem szewronu jest, że choć ma on wyraźnie określone znaczenie w hierarchii wojskowej (przyszyta na ramieniu albo rękawie munduru naszywka z pojedynczą szewronową falą może oznaczać stopień lub długość trwania służby), wykorzystywany jest chyba do wszystkich rodzajów stylizacji poza militarną właśnie. Ponadto w Stanach Zjednoczonych kojarzony jest ze świętami Bożego Narodzenia (dlaczego? Trudno powiedzieć…). Szczególną popularność zyskał sobie jednak wśród zwolenników nowoczesnych eklektycznych stylizacji. Najczęściej pojawia się w formie dywanu, czasem także zasłon lub innych tekstyliów (nawiązanie do modowych korzeni?). Popularne są także oprawione plakaty przedstawiające po prostu ten deseń. Meble we wzór chevron są może najrzadsze, ale chyba najbardziej oryginalne: chevron pokochali entuzjaści DIY, dlatego w Internecie bez trudu znajdziemy całe mnóstwo przepisów na ozdobienie w ten sposób starych mebli.
Najważniejsze pytanie brzmi: czy warto inwestować w trwałe dekoracje, skoro moda na chevron może skończyć się równie szybko, jak się zaczęła? Warto: być może przeminie szaleństwo chevronu, ale raz uwolniony wzór prawdopodobnie będzie krążył, wracając co kilka sezonów do łask, jak jego starsze rodzeństwo: kropki, paski, kratka i pepitka.
