Na przykład w salonie inspirowanym kulturą Dalekiego Wschodu. Białoczarny niedźwiadek odnajdzie się w nim znakomicie. W końcu Państwo Środka to jego ojczyzna. W łańcuchach górskich rejonu Syczuan, Shaanxi i Gansu żyje już niespełna dwa tysiące przedstawicieli rzeczonego gatunku. Z roku na rok ich populacja rośnie. Co zrobić, by wspomniane misie poczuły się w naszych mieszkaniach jak u siebie? Wbrew pozorom nietrudno przenieść kawałek Chin do własnego M4. Wystarczy przestrzegać kilku prostych reguł. Po pierwsze, pozbywamy się wszystkich niepotrzebnych rzeczy. Styl azjatycki nie jest zbyt łaskawy dla tak zwanych zbieraczy, lecz z całą pewnością przypadnie do gustu wyznawcom zasady „mniej znaczy lepiej”. Ograniczamy ilość elementów wystroju, ale nie rezygnujemy zupełnie z dekoracyjności. Możemy pokusić się o umieszczenie w pokoju dziennym dużej, bogato zdobionej, ręcznie malowanej komody z ciemnego drewna i zestawić ją ze skromniejszymi meblami o lżejszej formie. Wówczas unikniemy wrażenia ciężkości i stworzymy niepowtarzalną całość. Po drugie, nie zapominajmy o detalach. Diabeł tkwi w szczegółach (choć w tym wypadku należałoby raczej powiedzieć dodatkach). Postawmy na mocne, wyraziste akcenty kolorystyczne, między innymi czerwień, która zwiastuje szczęście, pomyślność i obfitość. Pamiętajmy też o roślinach i np. minimalistycznym wizerunku jaki może przedstawiać panda. Plakat przedstawiający kilka scen z życia tych wspaniałych zwierzaków urozmaicą przestrzeń i nadadzą jej nietuzinkowego charakteru. Nie muszą to być wcale realistyczne fotografie prosto z natury. Lepiej sięgnąć po proste, minimalistyczne rysunki wykonane za pośrednictwem atramentu. Tego typu grafiki nawiązują bowiem do chińskiej sztuki malowania tuszem i doskonale wpisują się w orientalny klimat.
Nie tylko zwolennicy Dalekiego Wschodu oszaleli na punkcie słodkich amatorów bambusa. Ich urok doceniają także miłośnicy nowoczesnego designu. Rzeczone łakomczuchy pobudzają wyobraźnię, sprzyjając artystycznej ekspresji. W naszej kolekcji, plakaty panda to szereg różnych propozycji traktujących temat białoczarnych niedźwiadków z przymrużeniem oka. Czemu na przykład nie wyposażyć tych sympatycznych gości w indiańskie pióropusze, okulary, muszki albo garnitury. Przecież zwierzęta też muszą elegancko wyglądać, nieprawdaż? Jedni uznają opisywane postery za infantylne, drudzy na ich widok wybuchną szczerym śmiechem, a pozostali zapragną mieć przywołane grafiki w swoich czterech ścianach. Pewna kwestia nie ulega wątpliwości - nikt nie przejdzie obok tych abstrakcyjnych dzieł obojętnie. I dobrze. Na tym właśnie polega sztuka aranżacji. Przestrzeń ma inspirować, zadziwiać, bawić, cieszyć, dawać wytchnienie. Przede wszystkim powinna być „jakaś”. Nie istnieje bowiem nic gorszego niż wnętrza pozbawione wyrazu.
Znacie Po? Miłego grubaska marzącego o zgłębieniu tajników sztuki walki, a dokładniej mówiąc kung-fu? W urzeczywistnieniu przywołanego pragnienia przeszkadzały mu jednak nadprogramowe kilogramy i wrodzone lenistwo. Wolał posiłki od ćwiczeń. Plakaty panda z uroczym bohaterem animacji to idealna ozdoba sypialni najmłodszych domowników. Doskonale sprawdzą się zarówno w pokoju chłopca jak i dziewczynki. Wniosą do dziecięcego królestwa odrobinę magii, humoru, koloru... A jeśli kiedyś (w daaalekiej przyszłości) pociechom znudzi się bajkowa postać, zawsze będzie ją można wymienić na inny, bardziej realistyczny model...
Na koniec wisienka na torcie, czyli mały „bonus” dla niezdecydowanych, których nie przekonały dotychczasowe argumenty i wciąż zastanawiają się czy warto inwestować w plakaty panda. Otóż, duże postery przywodzące na myśl szeroko rozumianą egzotykę są jednym z najgorętszych trendów tego sezonu. Wniosek? Wielkoformatowy bambusowy niedźwiedź ukazany w naturalnym środowisku stanowi absolutny wnętrzarski „must have”. Po prostu musicie go mieć!