Czy wiecie, dlaczego w tak wielu językach nazwa brzozy brzmi bardzo podobnie? Ponieważ prawdopodobnie wywodzi się z pradawnego języka praindoeuropejskiego - a konkretnie z tego rdzenia słownego w nim, który oznacza coś świecącego. Ale przecież brzoza nie świeci!, wykrzyknie pewnie ktoś. A i owszem, w pewien sposób świeci: jej biała kora, charakterystyczna dla wielu odmian tego drzewa, wyraźnie odcina się od zielonego tła lasu czy pola - na tyle intensywnie, że z oddali może rzeczywiście sprawiać wrażenie, jakby świeciła. Drewno brzozy jest dość twarde, dzięki czemu znajduje się dla niego wiele zastosowań. Ze względu na charakterystycznie jasny, czasem wręcz szarawy kolor i ładny, satynowy połysk, jest ono cenione jako materiał stolarski. Wyciągu z brzozy używa się także w przemyśle kosmetycznym (pamiętacie słynną wodę brzozową, z której wszyscy się naśmiewali jeszcze kilka lat temu? Obecnie przeżywa ona swój renesans, bo podobno prawie magicznie wzmacnia włosy i nadaje im zdrowy połysk!). Przyjemnie pachnącymi brzozowymi witkami biczują się miłośnicy pocenia się w saunach - pomaga to rozluźnić mięśnie. Z drugiej strony, często to właśnie z brzozy wykonane były rózgi, które niegrzeczne dzieci otrzymywały zamiast prezentów... Co więcej, brzoza jest jednym z tych drzew, które świetnie nadają się na opał: dzięki swojemu przesyceniu żywicą pali się długo, jasno i podobno nawet bez konieczności uprzedniego suszenia, a do tego jej drzazgi można zapalić nawet o najmniejszą iskierkę (co jest bezcenne, gdy trzeba rozpalić ognisko w warunkach survivalowych). A skoro o przesyceniu żywicą mówimy: słynny sok brzozowy, otrzymywany przez wykonywanie cienkich nacięć na korze drzewa, jest obecnie hitem wśród wszystkich entuzjastów zdrowego odżywiania. Gdy się nad tym zastanowić, to w zasadzie całą brzozę można wykorzystać do celów zdrowotno-żywieniowych: choć trochę przyćmiewa tutaj zasługi tego drzewa fakt, iż uchodzi ono za jeden z najsilniejszych (i najważniejszych, ze względu na powszechność występowania) alergenów: podobno aż do 20% cierpiących na katar sienny "zawdzięcza" to właśnie pylącym brzozom. Za to kory brzozy można, po namoczeniu, użyć zamiast gipsu do poskładania złamanej kończyny, napar z liści można popijać przy dolegliwościach reumatycznych, miąższ drzewa zaś można nawet... zjeść na surowo. A co można zrobić z fototapetami w brzozy? Można ozdobić nimi mieszkanie, nadając mu uroczego, sielskiego klimatu! Charakterystyczne dla tych drzew piękne połączenie jasnej zieleni i bieli skutecznie rozświetli każde wnętrze.